Wierzący widzą więcej

To w jaki sposób patrzymy na świat ma ogromne znaczenie. Przysłowiowa już “szklanka wody do połowy pusta lub pełna” pokazuje, że na tą samą rzecz można spojrzeć zupełnie inaczej. Dla jednej osoby będzie ona powodem optymizmu, nadziei i szansą do zrealizowania, dla innej zaś ta sama rzecz może być powodem frustracji, rezygnacji i porażki. Sukces rodzi się zwykle tam, gdzie ktoś widzi więcej niż inni. Stąd też tak ogromna rola nowoczesnych instrumentów takich jakich mikroskop czy teleskop, które poszerzają pole naszego widzenia. Rzeczywistość w jakiej żyjemy nie ogranicza się jednak do rzeczy materialnych. Nawet najlepszy mikroskop albo teleskop nie pozwoli nam zobaczyć liczby pięć ani tym bardziej jakiejkolwiek rzeczywistości duchowej. Do tego potrzebujemy rozumu i wiary. Rozum otrzymujemy wraz z człowieczeństwem przychodząc na świat, wiarę w sakramencie chrztu świętego. Oba zaś potrzebują stałego rozwoju. Inny jest rozum pięciolatka, inny dwudziestolatka a jeszcze inny pięćdziesięciolatka. Podobnie jest z wiarą, ona również jeśli ma nas prowadzić do głębszego poznawania rzeczywistości duchowej potrzebuje stałego rozwoju.

Pięknym przykładem osób, które wspaniale rozwinęły w sobie zmysł wiary, są postacie Symeona i Anny z dzisiejszej Ewangelii. Co ciekawe zarówno Symeon jak i Anna są osobami w podeszłym wieku. I chociaż wprost o tym Ewangelia nie mówi, można się domyślać, że ich zmysły fizyczne takie jak wzrok, smak, powonienie itd. z powodu wieku są nieco przytępione. Ich ciała nie są już tak sprawne jak ludzi młodszych. Obaj jednak widzą więcej i rozumieją więcej z rzeczywistości duchowej, która jest przecież na równi obecna dla nich jak dla innych osób. Kiedy Maryja i Józef przynoszą do świątyni Dzieciątko Jezus nikt oprócz ich samych jak również Symeona i Anny nie dostrzega w Nim nic specjalnego. Ot po prostu jedno z wielu dzieci, które przez rodziców zostało przyniesione do świątyni Jerozolimskiej. A jednak zarówno Symeon jak i Anna dzięki zmysłowi wiary widzą w Jezusie nie tylko dziecko ale również oczekiwanego przez wszystkich Mesjasza, Zbawiciela. Obaj widzą to, czego inni niejednokrotnie młodsi i silniejsi nie potrafią dostrzec.

Nie stało się to przypadkiem. Święty Łukasz opisując wydarzenie rozpoznania przez Symeona i Annę w Dzieciątku Jezus Zbawiciela daje nam ich szczegółową charakterystykę. Symeon to człowiek pobożny i sprawiedliwy, pełen osobistej zażyłości z Duchem Świętym, który objawił mu nawet okoliczności w jakich odejdzie z tego świata. Anna z kolei to też osoba bardzo pobożna i gorliwa, która dużo czasu spędzała na modlitwie i postach. Można się domyślać, że również ona żyła w bliskości z Duchem Świętym. I to właśnie dzięki Duchowi obaj rozpoznają w maleńkim Jezusie Zbawiciela. I nie tylko to. Symeon dostrzega w Nim również “światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Izraela”. Zdaje sobie również sprawę z tego, że wielu będzie się Jezusowi sprzeciwiać, inni zaś tak jak on uznają w Nim Zbawiciela. Duch Święty objawia mu również, że Maryja, Matka Jezusa będzie w przyszłości z powodu swego Syna bardzo cierpieć. Jej serce przeniknie miecz boleści. Podobnie Anna rozpoznaje i sławi w Jezusie obecność Boga. Łaska wiary i Duch Święty, którym obaj byli napełnieni pozwala im widzieć więcej i więcej rozumieć.

Ta Ewangelia dana jest nam między innymi po to abyśmy zastanowili się nad naszym rozwojem wiary. Czy w jej świetle patrzymy na otaczający nas świat? Czy jest ona nam pomocą w jego rozumieniu? Czy staramy się dar wiary w sobie rozwijać poprzez codzienną modlitwę, czytanie Pisma Świętego? Czy potrafimy z innymi o naszej wierze rozmawiać? Czy w jej świetle podejmujemy nasze decyzje życiowe? Czy wreszcie potrafimy z jej pomocą i z pomocą Ducha Świętego rozpoznać przychodzącego do nas Boga: w bliźnich, sakramentach, wydarzeniach jakie nas spotykają, w słowie, które nas dotyka?