Chrześcijaństwo to religia nadziei i radosnego oczekiwania. Adwent, który rozpoczynamy to czas, w którym można doświadczyć prawdy tego stwierdzenia w sposób szczególny. Paradoksalnie, zwłaszcza w tym dość ponurym okresie kowidowej pandemii i związanej z nią obaw i restrykcji. To co w związku z pandemią zostało nam odebrane, a co zwykle skutkowało konsumpcyjnym i dlatego smutnym obchodzeniem świąt Bożego Narodzenia, daje nam szansę na ponowne odkrycie i przeżycie zarówno Adwentu i świąt w sposób prawdziwy, niosący autentyczną radość.
Słowo Adwent jak wiele innych, kościelnych słów pochodzi z języka łacińskiego i oznacza oczekiwanie na powtórne przybycie Chrystusa na końcu czasów. To kościelne oczekiwanie trwa już niemal dwa tysiące lat. Dla życia człowieka to okres niemal niewyobrażalnie długi i nieosiągalny. Ale nie jest tak ani dla Kościoła, ani tym bardziej dla Pana Boga, dla którego jak mówi Biblia: „jeden dzień to jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień” (2 P 3, 8) Ponadto Adwent to również czas przygotowania do właściwego przeżycia świąt Bożego Narodzenia w taki sposób, abyśmy na nowo poznali i doświadczyli tego, że Chrystus już do nas przyszedł i pozostaje z nami w tajemniczy sposób aż do skończenia świata i powtórnego widzialnego przyjścia w chwale. Jego teraźniejszej obecności doświadczamy przez wiarę. I dlatego to o wiarę trzeba nam w pierwszej kolejności zadbać. Bowiem to przez wiarę, a nie przez prezenty i przyjemności zarówno Adwent jak i zbliżające się święta Bożego Narodzenia nabierają właściwego znaczenia i przynoszą autentyczną radość.
O czym nas wiara poucza i w jaki sposób o nią zadbać? W Pierwszym Liście do Koryntian, którego fragment dzisiejsza liturgia słowa nam podsuwa, św. Paweł Apostoł mówiąc do nas, stwierdza: „Bogu dziękuję za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was. Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa.” A więc wiara poucza nas, że otrzymaliśmy łaskę, czyli dar bliskości i poznania Boga przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. To właśnie w Nim, w Jezusie Chrystusie przez słowo do nas skierowane poznajemy prawdziwego Boga. Aby więc tą łaskę w sobie pielęgnować trzeba nam powracać do tego słowa, rozważać go, wręcz karmić się nim. W jaki sposób? Czytając Biblię, bo w niej to słowo znajdziemy i uczestnicząc w liturgii mszy świętej, bo na niej to słowo jest głoszone, rozważane, celebrowane. W tym słowie poznajemy Boga, poznajemy Jego zamiary wobec nas. Poznajemy w końcu siebie samych: kim jesteśmy i czego możemy się spodziewać.
Spójrzmy zatem uważniej w dzisiejsze słowo jakie Bóg kieruje do nas na tej liturgii. Oprócz fragmentu Listu do Koryntian, do którego jeszcze wrócimy, mamy również fragment z Księgi Izajasza, psalmu 80 oraz Ewangelii Marka. W Księdze Izajasza znajdujemy modlitwę jaką Izrael kieruje do Boga, która paradoksalnie jest owocem, wcześniej popełnionego grzechu. Izrael, poznając gorzkie skutki popełnionego przez siebie grzechu, który oddalił go od Boga, poprzez tą modlitwę pragnie do Niego powrócić. Odkrywa w niej również, że Bóg jest dla niego Ojcem i Odkupicielem. Dlatego tak się modli: „Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię Odwieczne. Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasze stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą.” Grzech spowodował że, jak w dalszym ciągu tej modlitwy prorok Izajasz w imieniu Izraelitów stwierdza: „My wszyscy byliśmy zbuntowani, byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny [były] jak skrwawiona szmata.” I dalej stwierdza „My wszyscy opadliśmy jak zwiędłe liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.”
Czy my sami, kiedy popełniamy grzech i tkwimy w nim tak bardzo, że już nam obrzydł, nie czujemy się podobnie? Czy nie odnajdujemy się w tych słowach i obrazach kryjących się za nimi? Jeżeli tak, to te słowa mogą stać się również słowami naszej osobistej modlitwy, a zarazem nadziei. Bo cóż w niej jeszcze odnajdujemy? Ufność i wiarę, w to, że pomimo naszego grzechu Bóg nas nie opuści, nie zostawi. Bo jak tego doświadczył wielokrotnie naród Izraela, o czym prorok Izajasz w tej modlitwie zaświadcza: „Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność.” A więc jest nadzieja dla każdego, kto może czuć się przytłoczony swoim grzechem, słabością, nałogiem z którym jak mu się wydaje nie może sobie poradzić. Trzeba się wytrwale modlić i wołać z ufnością do Boga aby „rozdarł niebiosa i zstąpił”. Bo przecież On jest naszym Ojcem, my jesteśmy gliną, On naszym Twórcą, my zaś dziełem rąk Jego.
Podobną, ufną modlitwę zanosi do Boga psalmista. Dzisiejszy psalm 80 to rodzaj lamentacji, pieśni błagalnej, w której psalmista przypomina Panu Bogu a może sobie samemu, że Bóg jest dla niego i Izraela Dobrym Pasterzem. Psalm ten zaczyna się wezwaniem: „Usłysz Pasterzu Izraela”. Zawiera on błaganie aby Pan Bóg odmienił smutną dolę Izraela, rozjaśnił nad nim swe oblicze. Kończy zaś obietnicą jaką Izrael składa Bogu „Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie a będziemy Cię chwalili.” Podobną obietnicę składamy ilekroć ze skruchą przystępujemy do sakramentu pojednania. I choćbyśmy tysiąc razy tego rodzaju obietnicę łamali powracając do grzechu, jeśli tylko naprawdę chcemy się od niego odwrócić i szczerze ją składamy, to sam Pan Bóg będzie nas umacniał – jak mówi święty Paweł Apostoł we fragmencie listu do Koryntian, który wcześniej omawialiśmy – abyśmy byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Gdyż „wierny jest Bóg, który powołał nas do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym.” (1 Kor 1, 9) A więc nie tylko przez czytanie Biblii możemy umacniać wiarę naszą ale również przez korzystanie z sakramentu pojednania i wyznawanie grzechów.
O trzeciej formie umacniania wiary mówi w Ewangelii sam Pan Jezus. To wypełnianie naszego powołania i spełnianie dobrych uczynków. W przypowieści o sługach i panu, który udał się w podróż, Pan Jezus poucza nas abyśmy nie próżnowali ale starali wypełniać powierzone nam zadanie i powołanie. Każdy z nas ma do spełnienia jakąś misję, ma jakieś zadanie do wykonania na tym świecie. Jest to przede wszystkim zadanie składanie dobrego świadectwa o Panu Bogu, którego poznaliśmy przez Jezusa Chrystusa. Czynimy to wówczas, kiedy staramy się układać swoje życie w świetle Ewangelii. To jeszcze jeden, kolejny powód aby wracać do słowa Bożego. W nim to bowiem, jak święty Paweł Apostoł zaświadcza, zostaliśmy wzbogaceni we wszystko.