“Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. Znamy te słowa doskonale, bo słyszymy je podczas każdej Eucharystii przed samą Komunią świętą w chwili kiedy kapłan podnosi w górę konsekrowaną Hostię. Jako pierwszy słowa te wypowiedział Jan Chrzciciel wskazując przy tej okazji na Jezusa. Przypomniała nam o tym dzisiejsza Ewangelia. Ci którzy usłyszeli te słowa z ust Jana, być może byli znacznie bardziej od nas zdumieni ich treścią mimo, że nie mieli takiej szansy jak my ją mamy, aby zrozumieć i docenić ich znaczenie. A jest ono ogromne. To jedne z najważniejszych słów jakie kiedykolwiek zostały wypowiedziane przez człowieka. Nie darmo Jezus wyraził się o Janie Chrzcicielu jako o jednym z największych, najbardziej wybitnych ludzi jacy chodzili po tej Ziemi.
Aby docenić znaczenie słów Jana trzeba zdać sobie sprawę z tego czym jest grzech oraz to w jaki sposób został on zgładzony.
I z tym mamy problem, tym większy, im bardziej grzech lekceważymy i chcemy jego istnienie zanegować. To pragnienie jest jedynie dowodem naszej duchowej ślepoty i potęgi grzechu, który mimo, że został już pokonany, to jednak nadal sieje spustoszenie. Gilbert Keith Chesterton -znakomity pisarz i dziennikarz angielski z przełomu XIX i XX wieku zanim jeszcze świat pogrążył się w szaleństwa pierwszej i drugiej wojny światowej zauważył, że ludzie jego pokolenia przeczą istnieniu grzechu. Aby im uświadomić jak bardzo się mylą, próbował im pokazać, że nawet jeśli jak sądzą grzechu nie ma – to z pewnością nie brakuje przykładów ludzkiego szaleństwa. Nadaremno – ani jego ani innych współczesnych mu proroków ówcześni ludzi nie posłuchali. Negując istnienie grzechu doprowadzili do wybuchu najpierw pierwszej a później drugiej wojny światowej. Ilość szaleństwa i związanego z nim zła jakie wówczas ludzie ludziom wyrządzili osiągnął poziom, który niemal unicestwił całą Ziemię. Otrzeźwienie jakie po zakończeniu drugiej wojny światowej nastąpiło trwało krótko. Dzisiaj, tak jak w przeszłości, również neguje się istnienie grzechu i co rusz również tak jak kiedyś w różnych zakątkach Ziemi wybucha paroksyzm szaleństwa, które zbiera swe śmiertelne żniwo. Trzecia wojna światowa stoi za drzwiami. Jeśli człowiek w porę się nie opamięta, zagłada przyjdzie wcześniej niż się tego domyślamy.
Czym jest grzech w swojej istocie, jaki jest jego korzeń? To przede wszystkim odrzucenie Boga w pysznym przeświadczeniu, że człowiek sam sobie wystarcza. Dzisiejszemu człowiekowi wydaje się, że wystarczy mu rozwój techniki aby sam sobie z wszystkim poradził aby nie musiał nic nikomu zawdzięczać. Człowiek dzisiejszy chce być samowystarczalny. Wszelkie więzi międzyludzkie, zwłaszcza takie, które pociągają za sobą trwałe zobowiązania wydają mu się ciężarem nie do uniesienia, kajdanami krępującymi jego ukochaną wolność. Jeśli małżeństwo to tylko na próbę albo na czas kiedy jest nam ze sobą dobrze. Jeśli religia, to tylko taka, która nic nie wymaga, która nie krępuje jakimiś przykazaniami. Jeśli Bóg to tylko taki, który dostosowuje się do moich wymagań. A że takiego Boga w chrześcijaństwie ma, to najlepiej Go odrzucić, zanegować, powiedzieć sobie nie ma Go. Boga odrzucić można ale grzechu w ten sposób już się nie da. To właśnie odrzucając Boga człowiek jeszcze silniej wiąże się z grzechem choćby z całych sił temu zaprzeczał.
Na skutki tego związania długo czekać nie trzeba. Tam gdzie króluje grzech tam również panoszy się śmierć, która nie od razu manifestuje się jako śmierć ciała. Najpierw uśmiercany jest duch człowieka. Przejawy tej śmierci można obserwować wszędzie dookoła. Powszechna obojętność na drugiego człowieka, zwłaszcza na sąsiada, na tego co żyje za ścianą. Wszelkiego rodzaju uzależnienia: od alkoholu, narkotyków, używek. Seksualność, która sprowadzana jest do użycia ciała własnego i cudzego w poszukiwaniu chwilowej przyjemności i zapomnienia. Powszechna dewastacja środowiska naturalnego, gwałt zadawany przyrodzie, rabunkowa eksploatacja bogactw naturalnych, wszechobecność śmieci różnego rodzaju: śmieciowe jedzenie, tony plastiku walającego się wszędzie, budynki, które coraz bardziej przypominają rudery, hałaśliwa i prymitywna muzyka, która staje się bardziej hałasem niż melodią kojącą zmysły i wznoszącą wzyż ludzkiego ducha; informacje, które już nikogo nie informują tylko wprowadzają w błąd itd. Można by tak wyliczać niemal bez końca. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam wszędzie wokół siebie odnajdzie brud grzechu. A jego źródłem zbrukane ludzkie serce, pełne pychy i innych grzechów, które z niej wyrastają jak drzewo z korzenia. Pycha i chciwość, które są korzeniem wszystkich innych grzechów ukrywają się pod spodem paroksyzmów szaleństwa, które co rusz gdzieś wybucha.
Tego co współczesnemu człowiekowi najbardziej brakuje, to zgładzenie grzechu, zniweczenie jego trucizny. Gdybyż tylko on o tym wiedział. Gdybyż poznał Baranka, który grzech zwyciężył i daje prawdziwą wolność tym, którzy Go przyjmują do swego życia. Tym barankiem, który zgładził grzech i zniweczył jego niszczycielską moc jest Jezus Chrystus przybity do krzyża za mój i twój grzech. Za grzech każdego człowieka jaki został dokonany i kiedykolwiek będzie dokonany. Bóg, który jako jedyny mógł zgładzić grzech stał się człowiekiem i wziął na siebie grzechy wszystkich ludzi. Dopóki tego nie pojmiemy, dopóki nasze serce nie zostanie skruszone widokiem ukrzyżowanego Baranka, dopóki nie pojmiemy jak bardzo Bóg nas ukochał, dopóki nie uwierzymy, że Jezus Chrystus dał się ukrzyżować aby nas z naszego grzechu uwolnić, dopóki nie wyznamy podobnie jak dobry łotr, że to my zasłużyliśmy na karę ukrzyżowania, dopóki jak on nie poprosimy Jezusa aby nas zabrał do swego królestwa, królestwa prawdy, miłości, przebaczenia i pełni życia, dopóty będziemy tkwić w krainie śmierci.
“Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” – również twój. Wierzysz w to?